Szlakiem pakowania się turysty. Nie zbaczaj i nie pomiń tych rzeczy!

W plecaku i kieszeniach zapalonego górskiego wędrowcy, dla którego Karpacz stał się bazą wypadową na karkonoskie szlaki, koniecznie musi znaleźć się miejsce dla wielu różnych rzeczy. Prowiant, ubrania na zmianę, przewodniki, mapy i urządzenia nawigacyjne, porządny aparat fotograficzny… Do całej masy tobołków zawsze warto dodać jakiś sposób na samoobronę. Wprawdzie turystyka słusznie kojarzy się z uśmiechem i życzliwością napotykanych po drodze ludzi, to nigdy nie ma całkowitej pewności co do tego, jak zachowają się obcy ludzie. “Strzeżonego Pan Bóg strzeże”.

Taki gadżet pozwala zneutralizować ewentualne zagrożenie ze strony napastnika, a już sama świadomość jego posiadania zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Do najskuteczniejszych środków obrony koniecznej należą paralizatory. Gigantyczne napięcie ładunku - od ok. 15 tysięcy do nawet miliona woltów! - gwarantuje, że wiązka porazi napastnika nawet przez grubą warstwę zimowej, wysokiej jakości odzieży. Niskie natężenie prądu (10-30 mA) jest całkowicie bezpieczne dla zdrowego człowieka, wiązka ma spowodować ból, szok, krótkotrwały paraliż mięśni. Więcej szczegółowych informacji o paralizatorach znajdziecie TUTAJ.

Innym poręcznym i efektywnym środkiem samoobrony, który można zabrać ze sobą na górską wyprawę, będzie gaz pieprzowy. A konkretniej, stosując terminologię specjalistyczną, ręczny miotacz gazu obezwładniającego. Takie rozpylacze występują w trzech podstawowych formach: chmury gazu stożkowego, strumienia cieczy oraz piany lub żelu. Jako że wysoko w górach pogoda zmienia się z minuty na minutę, a wiatr dmie ze znaczną siłą, lepiej nie polegać na zwykłej mgiełce. W przypadku gazu strumieniowego ryzyko rozproszenia lub podrażnienia własnej twarzy jest znacznie mniejsze. Warto dodać, że podobnie odporne na kaprysy aury gazy żelowe posiadają trudno zmywalne barwniki, oznaczające trafionego napastnika (którego później łatwiej odnaleźć i ująć). Buteleczki gazu pieprzowego przybierają bardzo różne, czasami niepozorne formy. Mogą też być umieszczane w innych rzeczach, nawet wspomnianych wyżej paralizatorach.

Użyteczne w górach “dwa w jednym” przedstawiają także ręczne latarki taktyczne. Po pierwsze, dokładnie oświetli drogę, co późnym wieczorem gdzieś w lesie pozwoli uniknąć skręcenia nogi lub innej nieprzyjemnej kontuzji na wystającym korzeniu czy nierównej, pełnej kamieni ścieżce. Po drugie, w dwojaki sposób służą samoobronie - mocne, skupione światło punktowe skierowane w oczy zatrzyma na chwilę każdego agresora. A dzięki solidnej, zwartej konstrukcji latarka taktyczna wykorzystywana jest również jako pałka.Wszystkie wymienione wyżej przedmioty są dostępne bez specjalnego zezwolenia. Szczegółowe zasady ich legalnego i prawidłowego użycia w wyczerpujący sposób powinien przedstawić fachowiec w specjalistycznym sklepie.

Dodano: 2017-02-06 09:58:00

Komentarze (2)
MaThek
27.09.2017 12:44

A co specjaliści polecają na wilki? Bo z tego co wyczytałem, jakaś wataha zdaje się już zadomowiła gdzieś pod Karpaczem. Gaz pieprzowy albo paralizator wystarczą?!? Bo na latarce raczej bym nie chciał polegać.

Mateusz Warzycha
27.09.2017 13:49

Strzelby bez specjalnego pozwolenia nie dadzą - pozostają szybkie nogi, różaniec i modlitwy do św. Franciszka :-)

Dodaj komentarz