Przygoda w Western City

Dzwonek zawieszony na kilkumetrowym palu, przykuwał mój wzrok. Obietnica nagrody i chwały po jego dotknięciu, ewidentnie wchodziła na ambicję. Wystarczyło wspiąć się i zadzwonić, aby z otaczających plac budynków, wybiegli zachwyceni mieszkańcy Western City. Niestety, mimo wielokrotnych prób i starań nie udało mi się osiągnąć upragnionego celu. A starałem się. Oj jak ja się starałem! W butach i na bosaka. Wyskakując w górę, aby za oszczędzić na początku siły oraz systematycznie wspinając się od samej ziemi. Za każdym razem brakowało kilkunastu lub kilkudziesięciu centymetrów, a zraniona ambicja kazała ponawiać próby. Kolejny i kolejny raz. Niestety, bez skutecznie. W końcu poddałem się i ze spuszczoną głową oddaliłem od błyszczącej tyczki, na którą przede mną, próbował wspiąć się nie jeden, goszczący w Ścięgnach poszukiwacz przygód.

Pal męczarni, bo taką nazwę nosi ustawiona w centrum kowbojskiego miasteczka kilkumetrowa belka, nie bez powodu posiada taką nazwę. Zbytni upór i brak odpowiedniej techniki przy wspinaczce potrafi dać w kość. Na szczęście innych atrakcji nie brakuje,a już sam klimat dzikiego zachodu, który wita nas po przyjeździe na miejsce, zachęca do zatracenia się w świecie Indian, kowbojów i napadów na banki.
Znajdujące się w Ścięgnach obok Karpacza, Western City, to doskonały pomysł na spędzenie kilku dni urlopu z całą rodziną. To tam można poznać historię dzikiego zachodu zupełnie, inaczej niż w telewizji. Tutaj akcje znane np. z westernów z Clintem Eastwoodem, to codzienność. Przed oczami gości rozgrywają się emocjonujące inscenizacje najbardziej ciekawych wydarzeń z przeszłości dzikiego zachodu. Pojedynki rewolwerowców i indiańskie tańce, to tylko nieliczne z nich.

Zwiedzając miasteczko możemy pokrzepić się w miejscowym saloonie, udać na strzelnicę lub popróbować swoich sił w obsłudze indiańskiego łuku. Nie polecam, jednak deponowania pieniędzy, w znajdującym się nieopodal banku. Ma on niestety przykrą tendencję, do bycia okradanym, co często dzieje się na naszych oczach.
Gdy usłyszymy huk rewolwerowych wystrzałów, a obok przemknie ciemna sylwetka grabarza, wiedzmy, że coś się dzieje i nie jest to jedna z przestróg jakimi raczy internautów ksiądz Natanek. Prawdopodobnie właśnie na zegarze wybiła 15:10 i zaraz odjedzie pamiętny „Pociąg do Yumy” lub jest „Samo południe”

Poza pokazami i podawanymi w saloonie kowbojskimi przysmakami znajdziemy w Ścięgnach wszystko, co kojarzy się z czasami, gdy zdobywano bezkresne amerykańskie prerie. Pojeździmy konno lub spróbujemy wypłukać z bezwartościowego piasku, bezcenny kruszec. Uważajmy, jednak, aby nie zapaść na gorączkę złota, w końcu to, co znajdziemy, będziemy moglizabrać ze sobą do domu. Dla tych, którym nie poszczęści się podczas poszukiwań starymi traperskimi metodami, pozostają odwiedziny w miejskiej mennicy i własnoręczne wybicie westernowej monety. Dla rozrzutnych przygotowano również sztabki złota.
Miasto Western City, potrafi zmienić każdego swojego gościa w rządnego przygód odkrywcę, a o tym co jeszcze można tam znaleźć napiszę następnym razem. Choć może resztę lepiej odkryć, to na własną rękę.

Dodano: 2014-05-23 12:36:35

Komentarze (0)
Dodaj komentarz