Ekstremalne wrażenia w Karpaczu

Jako (nie)oficjalna turystyczna stolica polskich Karkonoszy, Karpacz dysponuje szerokim wachlarzem rozmaitych atrakcji. Coś w sam dla siebie znajdą miłośnicy spokojnych wędrówek po górach, niespiesznego zwiedzania urokliwych bądź zabytkowych zakątków miasta, jak też amatorzy mocniejszych wrażeń. Co takiego czeka na tych, którzy nie mogą żyć bez dreszczyku przygody?

Na początek coś, czy emocjonują się przede wszystkim dzieci, czyli zabawa w kowbojów i Indian. Doskonale wszystkim wiadomo, że klimatu Dzikiego Zachodu praktycznie nie da się zbudować bez huku rewolwerów i winchesterów, świstu strzał, miotania tomahawkiem czy wojennych okrzyków czerwonoskórych. Ten hollywoodzki obraz udało się świetnie odtworzyć w niezwykłym parku rozrywki Western City. W miasteczku nie tylko odgrywa się pełne akcji przedstawienia - na gości czeka wiele podnoszących poziom adrenaliny atrakcji, takich jak rzut nożem do celu, strzelanie z łuku oraz wiernych replik broni palnej z epoki, jazda konna w prawdziwie kowbojskim stylu czy wspinaczkowy wyścig na pal.

Komu bardzo pasują spore wysokości, powinien wybrać się na Orlinek. Wprawdzie skocznia już długo nie była wykorzystywana do zawodów narciarskich, za to w sezonie letnim przemienia się w jedyne w swoim rodzaju centrum sportów ekstremalnych. Za sprawą Szkoły Górskiej Quasar można tu skoczyć na bungee, przejść się po bardzo niepewnie wyglądając kładkach, wspiąć na pionową ścianę czy zafundować sobie 250-metrowy zjazd tyrolski. A to wszystko nawet 40 metrów nad ziemią!

Bardzo podobny (w pewnym sensie) zestaw wyzwań oferuje Park Linowy Tarzan. Bardziej konwencjonalny, gdyż zbudowany na wysokich drzewach. Posiada ok. 50 przeszkód rozmieszczonych na trzech zróżnicowanych pod względem poziomu trudności trasach, w tym jednym wariancie przygotowanym specjalnie dla dzieciaczków, które mają mniej niż 1,3m wzrostu. Zieloni w temacie mogą nieco potrenować na uboczu, zanim zmierzą się z naprawdę wymagającymi zadaniami.

Wokół Karpacza naturalnie znajduje się sporo ciekawych miejscówek, czyniących właściwy użytek z górskiego ukształtowania terenu. Komu nie w smak sztuczne ścianki wspinaczkowe, ten powinien wybrać się na Krucze Skały, dosłownie kilkanaście minut piechotą od centrum miasta. W granitognejsach, wznoszących się nawet na 25m ponad poziom gruntu, wytyczono 3 interesujące trasy przejścia.

Dużo więcej możliwości stwarzają jednak stoki - te same, które śnieżną zimą służą jako nartostrady, mniej bądź bardziej wymagające. Niektóre kolejki linowe czy wyciągi (jak np. Winterpol) pracują przez cały rok, pozwalając wjechać na szczyt np. z rowerem. A zjazd na dwóch kółkach po “zielonym” okazuje się być o wiele trudniejszy niż na dwóch deskach po “białym”. Tutaj koniecznie trzeba wspomnieć o “letnim snowboardzie”, czyli dyscyplinie zwącej się mountain board. Sprzęt przypomina nieco deskorolkę, tyle że posiada znacznie większe koła. Taką deskę, dzięki specjalnej budowie i elastycznym sprężynom, można przystosować do różnych nawierzchni - trawy, kamieni, asfaltu - przy zachowaniu całkowitego panowania nad torem i prędkością jazdy.

Zima w Karpaczu również obfituje w ekstremalne doznania, a to przede wszystkim zasługa specyfiki zimowych sportów. Na niektórych nartostradach (np. na stoku “Zbyszek”) gospodarze właściwie sezon w sezon budują specjalne skiparki z przeszkodami, gdzie miłośnicy freestyle’u mogą prezentować swoje umiejętności i skomplikowane ewolucje. Żadnych specjalnych predyspozycji nie wymaga za to snowtubing, czyli “pokręcone” tory pokonywane w wielkim dmuchanym kółku lub pontonie. Kontrola nad “oponą” jest właściwie żadna, więc emocji i śmiechu jest co nie miara. To bardzo rodzinna rozrywka, gdyż wszystko odbywa się w mimo wszystko bezpiecznych warunkach. Tak na marginesie: poszukiwaczom niecodziennych (od)jazd(ów) można polecić jeszcze sąsiednie Kowary, gdzie w kalendarz kulturalny na stałe wpisał się tradycyjny Zjazd Saniami Rogatymi. Impreza w ramach Wielkiego Festiwalu Sanek organizowana jest na Przełęczy Okraj.

Zdarza się też, że gwałtowny wyrzut adrenaliny towarzyszy spokojnym wydawałoby się aktywnościom. Takich przeżyć nie wypada jednak życzyć nawet największym wrogom. Chodzi np. o niebezpieczeństwo zejścia lawiny w trakcie wysokogórskiej wyprawy skitouringowej lub z rakietami śnieżnymi. Szczególną ostrożność należy zachować choćby w kotle Wielkiego Stawu, w rejonie kultowego schroniska “Samotnia”.

Miłośnicy ekstremalnych przeżyć, jeśli tylko się o to postarają, mogą nie mieć w Karpaczu ani chwili wytchnienia. Rzecz jasna poszukiwaniu mocnych doznań wypadałoby uważać, by nie przekraczać pewnej granicy ryzyka i zawsze mieć na uwadze bezpieczeństwo swoje i innych. Ale to wszyscy uzależnieni od adrenaliny doskonale wiedzą, prawda?

Dodano: 2016-10-17 15:58:00

Komentarze (0)
Dodaj komentarz